• parafiaprokocim
  • 2022-07-31
  • 0 Komentarzy

Umiłowani przez Boga.

Wzajemne obwinianie się polityków za stan naszego państwa, szalejąca inflacja, rosnące dramatycznie raty kredytów mieszkaniowych, drożyzna i brak niektórych podstawowych artykułów, wzrostcen prądu i gazu… – to nasza gospodarcza codzienność. Do tego dochodzą jeszcze skutki pandemii i wojny na Ukrainie. Wszystko to skłania nas do palącej troski o ochronę naszych dóbr materialnych.Bez nich nie możemy żyć i funkcjonować.Modlimy się codziennie do Boga Ojca, aby nie zabrakło nam tego, co niezbędne do życia: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. A jednak w niedzielę, zamiast na zakupach,gromadzimy się w domu modlitwy. I dobrze, że tak się jeszcze dzieje. W świątyni przypominamy sobie, że obok ważnych spraw materialnych, istnieją jeszcze inne – o wiele ważniejsze – sprawy i wartości. Wartości duchowe i wieczne. Troska o nie ma kluczowe znaczenie dla naszego szczęśliwego i prawdziwego życia teraz i w wieczności. Jezus przypomina nam dziś o tym w języku przypowieści.

Usłyszeliśmy dziś przypowieść o bogatym człowieku, któremu nadzwyczajnie obrodziło pole.Jest to przypowieść wyjątkowa.Najpierw dlatego, że Jezus w przypowieściach zwykle nie mówi o Bogu bezpośrednio i wprost. Posługuje się raczej figurami: króla, pasterza, gospodarza. Ale nie w tym przypadku. W tej przypowieści jest mowa o Bogu. To jedyna taka przypowieść w Nowym Testamencie. Ale to nie wszystkie aspekty jej wyjątkowości. W tej przypowieści Bóg nie wzywa ludzi do miłosierdzia, do pokuty, ani nawet do dobrych czynów. Bóg występuje tu jako mędrzec, który wzywa ludzi do głębszego namysłu nad ludzkim życiem i istnieniem. Bóg rzekł do owego rolnika: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, co przygotowałeś?”. To boskie pytanie uwypukla najpierw bezmyślnośćwielu ludzi w sprawach podstawowych dla życia ludzkiego. Śmierć jest losem wszystkich ludzi, także tych bardzo zamożnych. Jako stworzenia słabe i kruche – niczym z gliny – ludzie mają krótki żywot. Ludzie jednak o tym nie pamiętają i umierają, nie osiągając prawdziwej wiedzy ani o swoim istnieniu, ani o życiu. Zapytajmy jednak: czy musi tak być?

Jezus uważa, że nie musi z nami, ludźmi, tak być. Nie musimy żyć jako głupcy i umierać jako głupcy – nie poznawszy mądrości. Bogu zależy na tym, aby człowiek żył mądrze i myślał mądrze. Czy to oznacza, że ów rolnik, któremu nadzwyczajnie obrodziło pole, nie myślał, że był bezmyślny?Oczywiście, że nie. Miał on fachową wiedzę o uprawie roli, o gromadzeniu plonów i ich właściwym przechowywaniu. W tym był biegły. Na tym się rozumiał. Myślał sprawnie. Zapytajmy więc: na czym polegał jego życiowy błąd?

Filozof ImmanuelKant stwierdził: „Wielu ludzi jest nieszczęśliwych, ponieważ nie potrafi abstrakcyjnie myśleć”. Istotnie, myślenie o ludzkim życiu jako tajemniczej całości wydaje się dość abstrakcyjne – bo w aktualnej chwili nie mamy przed sobą całości swego życia. Ale zupełny brak myślenia o życiu ludzkim jako całości grozi nam życiową katastrofą. W pytaniach rolnika nie było miejsca na abstrakcyjne pytanie o całość życia: o sens życia jako całości i o miejsce Boga w tej całości. Rolnik koncentruje się jedynie na kwestiach szczegółowych: „Co zrobić? Bo nie mam gdzie pomieścić swoich plonów?”, a pomija zupełnie metafizyczne pytanie o całość życia. Nie pyta: w imię czego i po co w ogóle istnieję? Całość swego życia i jego ostateczny sens rozmienia na drobne i sprowadza do tego, co doczesne: „I powiem sobie: masz wielki majątek odłożony na długie lata. Odpoczywaj, jedz, pij i używaj”. A Bóg– niczym filozof istnienia – przypomina rolnikowi (i każdemu, kto słucha tej przypowieści) nie tyle o wiecznej nagrodzie czy karze, nie tyle o istnieniu Boga, ile o podstawowej prawdzie egzystencjalnej: życie ludzkie ma swój nieuchronny kres i niewłaściwe jest organizowanie go wokół dóbr materialnych. Być człowiekiem oznacza z konieczności postawić sobie samemu pytanie: komu przypadnie to, co przygotowałem dla siebie na dalsze lata, skoro nauka, technika i biznes nie dają mi absolutnej władzy nad moim życiem? Skoro sam nie mogę przedłużyć swego życia?

 

Wielu ludzi żyje dziś tylko chwilą obecną. Tylko to, co jest dziś ma dla nich znaczenie. Nie myślą o przyszłości, ani tym bardziej o swojej śmierci. Istnieje pokusa, aby pytanie o całość i ostateczny sens życia ludzkiego zlekceważyć. Aby skoncentrować się tylko na bieżących sprawach. A jednak nie sposób zupełnie pominąć problemu całości i sensu życia człowieka. Śmierć przychodzi nieproszona i nie zapomina o nikim. Kres życia może nas zaskoczyć w każdej chwili. Ludzkie życie ze swej istoty jest skończone. Nic więc dziwnego, że pytanie o Bogajako podstawę i celżycia ludzkiego musi się pojawić niejako samorzutnie, jako pewna „konieczność egzystencjalna”. Konieczność ta stawia przed namikluczowe pytanie: jaki ostateczny sens ma moje życie wobec faktu nieuchronnej śmierci? Czy ten sens mogę sobie wymyślić sam, jak ów rolnik, który mówi sam do siebie: „Odpoczywaj, jedz, pij i baw się wesoło!” (ŁkBP12, 19)?

 

W naszym nowoczesnym społeczeństwie, zbudowanym na pomnażaniu wiedzy i majątku, pytanie o niewymierny i duchowy sens życia ulega zapomnieniu, a nawet wyśmianiu. Ale człowiek nie staje się przez to mądrzejszy. Wręcz przeciwnie: zasługuje na miano uczonego-idioty. Ewangelia napomina: „Ale Bóg mu powiedział: Głupcze jeszcze tej nocy pozbawią cię życia i komuż przypadnie to, coś sobie przygotował?” (ŁkBP12, 20).

 

Jezus przestrzega nas przed chciwym i bezmyślnym zamknięciem się w doczesności. Chce nas otworzyć na „coś więcej i inaczej”, na mądrość, na wartości duchowe i wieczne. Mądry– według słów Jezusa – nie jest ten, kto gorączkowo gromadzi dobra tego świata dla siebie – tak jakby miał żyć wiecznie na ziemi. Mądry jest ten, kto jest bogaty przed Bogiem, kto pyta Boga codziennie: „Co mam czynić Panie”?. W dzisiejszym fragmencie Ewangelii Jezus nie rozstrzygasporu o spadek między braćmi, lecz uczy, że nie wszystko, czego się pragnie, jest mądre i ma przyszłość. Kruchość ludzkiego życia i dóbr doczesnych powinna nam dać do myślenia, że człowiek nie będzie mógł i nie powinien chcieć urządzić się w tym świecie na zawsze. Uznanie życia ludzkiego w doczesności za całość ludzkiego życia jest głupotą i błędem. Aby tego uniknąć, trzeba pobyć w ciszy. Cisza, szczególnie w świątyni, sprzyja refleksyjnemu myśleniu, trzeźwej ocenie dóbr doczesnych i ich właściwego miejsca (a nie wyrugowania) w naszym życiu. Ważniejsze od starań o dobra doczesne, które są nam potrzebne, ale nie mogą nas zbawić, są starania o dobra wieczne przed Bogiem, który jedynie może nas zbawić. Aby o tym sobie przypominać potrzebujemy regularnie bywać w ciszy i na modlitwie. Gdyby ów rolnik bywał w ciszy, gdyby się w niej modlił, otworzyły by mu się oczy na „coś więcej”, niż plony ziemi i dostatnie życie. Ale chwil milczenia i zasłuchania się w prawdę Słowa Bożego mu zabrakło. Jezusowi zależy na tym, aby z nami tak się nie stało. Dlatego o głupiej i błędnej postawie życiowej mówi: „Tak to bywa z tym, kto gromadzi skarby dla siebie, a nie jest bogaty u Boga”. A o mądrej postawie życiowej mówi: nie troszczcie się zbytnio (przesadnie) o jedzenie, odzienie, bo życie jest ważniejsze od jedzenia, a ciało od ubrania. Zabiegajcienajpierw o królestwo Boże, a wszystko inne będzie wam dodane. I na koniec można dodać: „Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha”…”.

Masz pytanie? Skontaktuj się z nami