• parafiaprokocim
  • 2023-05-07
  • 0 Komentarzy

Umiłowani przez Boga

Niedziela Zmartwychwstania Pańskiegoinspiruje nas do duchowego zachwytu i rozumnego namysłu nad kluczową prawdą naszej chrześcijańskiej wiary. Bez niej nasze codzienne życie z wiary i nasze głoszenie wiarystraciłyby sens. Św. Paweł Apostoł napisał: „Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, to próżne jest nasze głoszenie i próżna jest wasza wiara” (1 Kor 15, 14).Wcredo wyznajemy, że Jezus „zmartwychwstał trzeciego dnia, jak oznajmia Pismo”. W kontekście tych słów stawiamy dwapytania. Każde z nich jest inne, ale są one ze sobą wzajemnie powiązane.

 

Dwa pytania

Pierwsze nasze pytanie brzmi: Czy Jezus zmartwychwstały rzeczywiście spotkał się ze swoimi uczniami?A drugie pytanie: Jeżeli się rzeczywiście spotkał, to jak się z nimi spotkał?

Trzeba najpierw uczciwie powiedzieć, że oba te pytania są już postawione w uprzednim horyzoncie wiary w Jezusa i realność Jego zmartwychwstania. Nie oznacza to jednak, że wiara religijna nie wymaga od nasdalszego poszukiwania, zapytywania, zastanawiania się. Wręcz przeciwnie. Wiara tym się właśnie różni od zabobonu, że wymaga, aby przy Bogu trzymał nas także rozum. Wiara, gdy poddaje się pytaniom rozumu,staje się przez to bardziej dojrzała, świadoma siebie– a przez to misyjna, bo wie, co ma do zaoferowania rozumnemu i odpowiedzialnemu człowiekowi. To nie rozum, lecz wyobraźnia często stwarza nam trudności w rozumieniu prawdwiary, jak podkreślał kardynał Newman. Przekonamy się o tym później.

Zastanówmy się teraz, w co wierzymy, gdy razem z całym Kościołem wyznajemy wiarę w Zmartwychwstałego. Przejdźmy do naszych dwóch pytań.

 

Czy Jezus zmartwychwstały spotkał się ze swoimi uczniami?

 

Na to pytanie odpowiadamy twierdząco. Jezus zmartwychwstały rzeczywiście spotkał się ze swoimi uczniami, ale nie jako ożywiony trup. Zmartwychwstanie nie było żadnym ożywieniem trupa, lecz manifestacją nowego wymiaru istnienia. Tego wymiaru istnienia uczniowie Jezusa nie mogli sobie sami wymyśleć.Cudowna i rzeczywista obecność Jezusa po Jego zmartwychwstaniu została im objawiona, zakomunikowana. W liturgii słowa odczytujemy ich świadectwa o tych spotkaniach. Przyjrzyjmy się jednemu z nich.

 

a) Świadectwo Piotra Apostoła

Usłyszeliśmy dziś przemówienie św. Piotra Apostoła do pogan. Piotr wyznał o Jezusie, który umarł: „Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i pozwolił Mu się ukazać w widzialnej postaci, nie wszystkim jednak ludziom, ale nam, wybranym uprzednio przez Boga świadkom, którzyśmy razem z Nim jedli i pili po zmartwychwstaniu” (Dz 10, 40-41). Jak należy rozumieć to świadectwo wiary?

 

b) Znaczenie „trzeciego dnia”

Uważny słuchacz Nowego Testamentu,w tym świadectwa Piotra Apostoła, zadaje sobie pytanie o właściwe znaczenie „trzeciego dnia”, w którym Bóg wskrzesił Jezusa.Wyrażenie to bowiem trzeba dobrze rozumieć. Wiąże się z nim sens nie tyle chronologiczny – że coś się wydarzyło „na trzeci dzień”, ile raczej sens pierwotnie religijny. Biblijne znaczenie słowa o „trzecim dniu” jest następujące: trzy dni trwa oczekiwanie lub smutek, ale trzeciego dnia następuje odmiana. Dzień trzeci jest dniem działania Bożego i związanego z nim błogosławieństwa. Tak było w przypadku Abrahama i Izaaka (Rdz 22, 4), w przypadku Józefa i jego braci (Rdz 42, 17-18) i w wielu innych biblijnych historiach. Wydarzenia te mają wspólny religijny sens. Wskazał na niego prorok Ozeasz: Bóg nas zranił, doświadczył nas, ale na trzeci dzień nas dźwignie i będziemy w Jego obecności (Oz 6, 1-2). W podobnym duchu wypowiedzieli się uczniowie Jezusa. Idąc do Emaus dali wyraz swojemu zwątpieniu – spodziewali się, że Jezus wyzwoli Izraela spod panowania Rzymian, a mija już „trzeci dzień” jak Go ukrzyżowano (Łk 24, 21). Z „trzecim dniem” wiąże się zatem sens religijny.Z jednej stronyjest nim poczucie bezsilności, poczucie obecności granicy, której człowiek nie zdoła przekroczyć. Z drugiej strony „trzeci dzień” oznacza oczekiwanie nowego początku, nowego czasu. Jest to czas zwycięstwa nad ludzką bezsilnością. Takie zwycięstwo może być tylko dziełem Boga. A zatem „trzeci dzień” jest dniem Bożego działania. Dniem, w którym „Ukrzyżowany żyje” (Dz 2, 23-24). Chociaż „trzeci dzień” pozostaje dniem w szeregu innych dni, to jednak jest on dniem wyjątkowym. „Trzeciego dnia” ujawniło się Boże działanie w Jezusie Ukrzyżowanym. To jest dzień, który przekroczył wszystkie ludzkie rachuby. W tym dniu czas się wypełnił.

Religijny sens „trzeciego dnia”, w którym Jezus zmartwychwstał, możemy zatem ująć w dwa następujące wnioski. Po pierwsze, „trzeci dzień” jest wyjątkowy przez to, że Jezus mocą Bożą powstał z martwych. Nastał nowy czas, w którym to, co było dotąd niemożliwe stało się możliwe i rzeczywiste – śmierć została przekroczona, a zmartwychwstanie jest nowym stworzeniem. Bóg objawia się w Jezusie już w nowymsposobie istnienia. Po drugie, objawienie się nowego czasu stało się objawieniem nowego wymiaru istnienia. Życie Jezusa zmartwychwstałego nie jest przecież zwyczajną kontynuacją Jego ziemskiego życia. W zmartwychwstaniu nie chodzi oreanimację zwłok. To śmieszne, że nasza wyobraźnia już z góry rozstrzyga o tym, na czym ma polegać zmartwychwstanie: ma to być przedłużenie biologicznego ziemskiego życia. Tymczasem zmartwychwstanie to całkiem nowe istnienie. Dlatego nie ma zwyczajnej fizycznej ciągłości między ziemskim życiem Jezusa aż do Jego pogrzebu, a Jego całkiem nowym istnieniem po zmartwychwstaniu. Jedynym ogniwem, które łączy Jego ziemskie życie z Jego życiem po zmartwychwstaniujest Onsam. To Jezus ukrzyżowany żyje. Jezus żyje – ten sam, ale jużnie taki sam. Jezus zmartwychwstały żyje już nowym życiem i daje się w nim spotkać. I tu staje nam przed oczyma nasze drugiepytanie: skoro Jezus ukrzyżowany żyje i spotyka się zeswoimi uczniami, to właściwie jak się z nimi spotyka? Łatwo zauważyć, że to pytanie nie jest już tylko religijne. Ono jest metafizyczne – to znaczy dotyczy nowego wymiaru istnienia i możliwości jego zakomunikowania innym.

 

Jak Zmartwychwstały spotkał się ze swoimi uczniami?

 

Podsumujmy to, co powiedzieliśmy: Jezus zmartwychwstały żyje. Żyje nadal, ale nie jako ożywiony trup, lecz jako ten sam Jezus, który żyje dalej, ale już inaczej. Żyje i działa w nowy sposób. Aby się z Nim spotkaćtrzeba wkroczyć w nowy czas i w nowy wymiar istnienia. Ale jak tego dokonać?– wszak nie własnymi ludzkimi siłami. Piotr wskazuje tylko na jedną możliwość: trzeba być wybranym przez Boga, aby spojrzeć „po Bożemu” na to, co dokonało się w Jezusie. Zmartwychwstały Jezus jest obecny widzialnie – owszem,ale nie dla każdych ludzkich oczu. Może być On widziany tylko oczyma wiary, a więc przez ludzi, którzy zdecydowali się porzucić swoje prywatne oczekiwania co do Jezusa i przyjąć punkt widzenia samego Boga. Powtórzmy słowa Piotra Apostoła: „Bóg (…) pozwolił Mu się ukazać w widzialnej postaci, nie wszystkim jednak ludziom, ale nam, wybranym uprzednio przez Boga świadkom, którzyśmy razem z Nim jedli i pili po zmartwychwstaniu” (Dz 10, 40-41).W wierze w Chrystusa otwiera się przed nami nowy czas i nowe istnienie.

Chrześcijaństwo zatem głosi coś niesłychanego: Jezus ukrzyżowany żyje jako ten sam, ale już nie tak samo. Ten sam Jezus, który wisiał na krzyżu i został pogrzebany – teraz żyje i działa. Żyje i działa we własnej osobie i we własnym ciele! Żyje samodzielnie! Nie jest to życie jedynie we wspomnieniach czy wierze uczniów. To On sam, Jezus ukrzyżowany, żyje jako człowiek, na którym się okazało, że śmierć jest bezsilna wobec miłości Boga. Tu ukazują się dwie strony naszej wiary. Z jednej strony wierzymy, że Syn Boży umarł dla nas w człowieku Jezusie. Z drugiej strony wierzymy, że człowiek Jezus powstał z martwych we własnym ciele – tym, w którym umarł i został pogrzebany Syn Boży.

W orędziu wielkanocnym niesamowite jest to, że zmartwychwstanie Jezusa nie jest dawną rzeczywistością Jego życia, która teraz została tylko odnowiona – niczym zabytkowy mebel, który po renowacji tylko wygląda jak nowy, ale w rzeczywistości jest nadal starym meblem. Zmartwychwstanie to zupełnie nowy i nieznany dotąd wymiar istnienia, ale przy zachowaniu osobowej tożsamości Jezusa i Jego dzieła. To właśnie odkrycie tej tożsamości pozwala nam powiedzieć, że to ukrzyżowany Jezus żyje. Co to jednak znaczy dla naszego istnienia, do którego jesteśmy w Jezusie wezwani?

 

Tajemniczy wymiar istnienia i obietnica dla nas

 

Obecność zmartwychwstałego Jezusawe wspólnocie Kościoła nazywamy – tajemnicą, misterium.Słowo „tajemnica” odzwierciedla sposób prawdziwej obecności Jezusa dla nas i naszego z Nim spotkania. Kiedy ukrzyżowany Jezus staje przed nami żywy, w swoim zmartwychwstałym ciele, wówczas my stajemy przed ostateczną tajemnicą naszego istnienia i życia. I tak było z Apostołami: kiedy Jezus stanął przed nimi w swoim zmartwychwstałym, uwielbionym przez Boga ciele – oni zaniemówili ze zdumienia.

Słowo „tajemnica” oznacza zatem, że bierzemy prawdziwy udział w działaniu Boga, które jednak przerasta nasze ciasne pojęcie o rzeczywistości. Wydarzenia, w których i przez które objawia się Bóg, wymykają się naszemu uproszczonemu rozumieniu rzeczywistości. Co to znaczy?

 

a) Uproszczony obraz rzeczywistości

 

Nasze potoczne rozróżnienie rzeczywistości obiektywnej i subiektywnej jest bezsilne, a często błędne w odniesieniu do rzeczywistości zmartwychwstania.

Uproszczony schemat obiektywności rodzi następującą (fałszywą) sugestię. Ciało Jezusa w grobie musiało doznać jakiejś reanimacji, która powinna być w zasadzie dostępna dla każdych ludzkich oczu. Na tym ma polegać obiektywność: Zmartwychwstały jest widziany i spotykany przez wszystkich ludzi – jak przed swoją śmiercią.Jest zatem ożywionym trupem. Taka widzialność dla każdego – to ma być niezbywalna oznaka rzeczywistości. To człowiek decyduje o tym, co jest dla niego widzialne, a więc rzeczywiste. W tak naiwnie zastosowanej i uproszczonej obiektywności zmartwychwstanie nie może być rzeczywiste.Wszak świadectwa apostołów mówią jasno, że Jezus zmartwychwstały nie był widziany przez wszystkich ludzi. O Jego widzialności zadecydował Bóg, który wybrał sobie ludzi na świadków Zmartwychwstałego.

Z kolei uproszczone stosowanie kategorii subiektywności także nie oddaje realności zmartwychwstania Jezusa. Naiwnie stosowana kategoria subiektywności sugeruje fałszywie, że Jezus zmartwychwstały pojawia się dopiero wtedy, kiedy pojawia się wiara w Niego. Gdy nie ma wiaryw Jezusa – nie ma też samego Jezusa. Zmartwychwstanie ma być fikcyjnym wydarzeniem w umysłach uczniów, podczas gdyw rzeczywistości ciało Jezusanadal leży w grobie.Wydaje się wtedy, że zmartwychwstanie Jezusa to tylko życzenie uczniów, ale nie rzeczywistość.

Ewangelie jednak zgodnie świadczą o tym, że ukrzyżowany Jezus naprawdę żyje, ale do Jego rozpoznania w tym nowym życiu potrzeba wiary.Stąd relacje o pomyłkach. Przykładowo: Maria Magdalena patrzy na Jezusa, a nawet z Nim rozmawia, ale Go nie rozpoznaje, bo w Niego nie wierzy, dlatego sądzi, że rozmawia z ogrodnikiem (J 21, 11-16). Uczniowie idący do Emaus także Go nie rozpoznają, bo w Niego nie wierzą. Mówią tylko, że Jezus poniósł klęskę i zawiódł ich oczekiwania. Ich oczy są cały czas na uwięzi niewiary. Jezus wyrzuca imbrak wiary i tłumaczy, co w pismach Mojżesza i proroków odnosiło się do Niego (Łk 24, 13-27). Zapytajmy teraz: co to wszystko oznacza dla nas i dla naszego życia?

 

b) Znaczenie zmartwychwstania dla nas

 

Pytając o znaczenie zmartwychwstania dla nas najistotniejsze są dwa odkrycia: (1) w Jezusie działał osobowy Bóg, dzięki czemu Jezus „został wydany za nasze grzechy i wskrzeszony z martwych dla naszego usprawiedliwienia” (Rz 4, 24-25); (2) człowiek Jezus, który umarł na krzyżu i został pogrzebany, to ten sam człowiek (ta sama osoba), który „powstał z martwych dzięki chwale Ojca” (Rz 6, 4).To wszystkodokonało się w Jezusie z miłości Boga do nas i ze względu na nas. Jakie zatem płyną z tego dla nas korzyści?

Św. Tomasz z Akwinu w swoim Wykładzie pacierza (Wykład pacierza, tłum. zesp., Poznań 2016, 140-144, s. 68-70) wskazuje na cztery korzyści:

(1) Wiara i nadzieja zmartwychwstania łagodzą smutek, jaki powstaje w nas po stracie zmarłych. Bolejemy nad śmiercią ukochanej osoby, ale jeśli mamy nadzieję, że osoba ta kiedyś zmartwychwstanie, ból ogromnie się zmniejsza.

(2) Nadzieja zmartwychwstania usuwa lęk przed śmiercią. Gdyby człowiek nie spodziewał się po śmierci innego, lepszego życia, bez wątpienia miałby usprawiedliwiony powód do lęku i mógłby nawet dopuścić się wielkiego zła, byle uniknąć śmierci. Ponieważ jednak wierzymy w istnienie po śmierci nowego i lepszego życia, nikt nie powinien się bać śmierci, ani z obawy przed nią popełniać jakiegoś zła.

(3) Nadzieja zmartwychwstania pobudza nas do czynienia dobra. Gdyby życie człowieka ograniczyło się tylko do tej postaci życia na ziemi, wówczas ludzie nie byliby skłonni do dobrego działania. Cokolwiek by człowiek przedsięwziął, ograniczałoby się to tylko do doczesnych wymiarów – a tak ma wymiary wieczne. Wierząc, że dzięki temu, co czynimy otrzymamy po zmartwychwstaniu dobra wieczne, staramy się w życiu ziemskim uczynić jak najwięcej dobra.

(4) Nadzieja zmartwychwstania odciąga nas od złego. Jak nadzieja nagrody pobudza nas do czynienia dobra, tak lęk przed karą, która – jak wierzymy – jest przygotowana dla ludzi złych, broni nas przed złem.

 

Niezależnie od tych wszystkich korzyści nie możemy stracić z oczu podstawowej prawdy o miłości Boga. To właśnie miłość jest pierwszym i ostatecznym motywem działania Boga i naszą powinnością wobec Boga i siebie nawzajem. Przesłanie Jezusa zmartwychwstałego dla nas nie dotyczy naszej ucieczki z tego świata, ale zmiany jakości naszego życia na tym świecie. Skoro Bóg tak nas umiłował, że nawet nie oszczędził swojego Syna, aby nas ratować, to tym bardziej my, ludzie, powinniśmy się wzajemnie miłować tak, jak sami zostaliśmy umiłowani. Cóż… łatwiej powiedzieć, ale trudniej wykonać. Skąd bowiem wziąć siłę do miłowania Boga i siebie nawzajem? Skąd wziąć siłę do miłowania nieprzyjaciół? Wszak Jezus nie chodzi już po tej ziemi. Odszedł do swego Ojca. Gdzież więc możemy Go spotkać w naszym widzialnym świecie, aby nabrać sił do miłowania?

 

Nasze widzialne spotkanie z Jezusem

 

Jezus pozwala się dziś spotkać w swoich widzialnych znakach – w sakramentach.Znaki sakramentalnesprawowane przez Kościół są nam dane na ziemską wędrówkę do królestwa Bożego. W tych znakach dokonuje się nasze ziemskie spotkanie z Jezusem –nasze zbawienie. To bowiem, co jest zwyczajne i widzialne w sakramentach (chleb i wino jako pokarm, obmycie wodą, czy namaszczenie olejem) w istocie już uczestniczy w ostatecznej rzeczywistości zmartwychwstania.

Jak w czasach apostolskich, taki dziś do spotkania z Jezusem konieczna jest wiara. Znak sakramentalny potrzebujeakceptacji wiary.Kiedy kapłan podaje nam świętą hostię i mówi: „Ciało Chrystusa” –odpowiadamy „Amen”, czyli „Wierzę!”,„Niech tak się stanie!”. A co się dzieje wówczas, gdyby ktoś przyjął hostię świętą bez wiary?Wówczas Bóg nie cofa swej obietnicy. Święta hostia jest zawsze ciałem Chrystusaniezależnie od wiary człowieka. Ale tylko przyjęcie świętej hostii z wiarą jest warunkiem dzieła zbawienia w przyjmującym. Tylko wierzący może się spotkać z Jezusem w sakramentach. Działanie Boże i gotowość człowieka muszą się spotkać.

Kiedy z wiarą spoglądamy na swoją metrykę chrztu św., na świadectwo pierwszej Komunii, bierzmowania, czy ślubu…– to tak, jakbyśmy patrzyli na fotografię dokumentującą naszespotkania z Jezusem. On nas zbawia w tym świecie. Tojest świadectwo działania Boga w naszych historiach. Spotykamy Boga dzisiaj nie mniej realne niż wtedy, kiedy można Go było spotkać w człowieku Jezusie. Św. Leon Wielki, papież, napisał: „To, co można było oglądać w naszym Odkupicielu, teraz trwa w sakramentach” (Sermo de Ascensione, PL LIV, col. 398). Sakramenty to jakby otwierające się drzwi do rzeczywistości zmartwychwstania – i źródła siły do miłowania. Tajemnica zaś polega na tym, że możemy tam wejść nie opuszczając naszego świata. Więcej nawet: możemy tam wejść z całym naszym światem. O tym mówi nam liturgiczna modlitwa Kościoła: „Boże, Ty przez swoje sakramenty dajesz nam udział w dobrach wiecznych, chociaż żyjemy jeszcze na ziemi; kieruj naszym życiem doczesnym i doprowadź nas do światłości, w której sam przebywasz” (Sobota 11 marca, 2 niedziela Wielkiego Postu, Kolekta).Tajemnica życia Jezusa jest zatem tajemnicą naszego z Nim spotkania. Te spotkania z Nim nazywamy – rzeczywistością sakramentalną. Biblia określa te znaki zbawienia greckim słowem mysterium. W podobnym sensie używa się go i dzisiaj w chrześcijańskich Kościołachwschodnich – sakramenty to misteria.

O misterium spotkania z Jezusem mówi nam modlitwa liturgiczna Kościoła: „Boże, Ty przez wielkanocne Sakramenty udzieliłeś Twojemu Kościołowi nowego życia, otaczaj go nieustannie swoją opieką i doprowadź do chwały zmartwychwstania przez Chrystusa Pana naszego. Amen” (Zmartwychwstanie Pańskie, Msza w dzień, Modlitwa po Komunii)

Masz pytanie? Skontaktuj się z nami