• parafiaprokocim
  • 2022-09-30
  • 0 Komentarzy

Wstęp do Mszy świętej

 

Dziś mamy łzy na policzkach i ból w duszach. Podobne doświadczenie nie było oszczędzone Jezusowi, który zapłakał na wieść o śmierci swego przyjaciela Łazarza. A my dziś żegnamy 14-letnią Lisę Marię: córkę swoich rodziców, uczennicę naszej szkoły, szkolną koleżankę.

Przy całym naszym smutku i bólu nie możemy jednak zapomnieć, że już dziś jesteśmy dziedzicami obietnicy, która głosi: „Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie”. Taką obietnicę w obliczu śmierci może poważnie złożyć tylko ktoś, kto ma władzę nad śmiercią i przyszłością. Więcej nawet: pokonał śmierć i otworzył nową przyszłość, dał nam udział w swoim zwycięstwie, udział w swoim nowym życiu. Łączy nas wiara w takiego zwycięzcę. Jest nim Jezus Chrystus, nasz Pan i Zbawiciel. Dlatego prosimy Chrystusa Pana, aby dał Lisie Marii udział w swoim zwycięstwie nad śmiercią, grzechem i szatanem. W obliczu Boga nikt nie jest bez winy, dlatego dziś chcemy złożyć za naszą siostrę Lisę ofiarę eucharystyczną.

 

Homilia

 

Umiłowani przez Boga.

Stajemy dziś nad trumną Lisy Marii. Bóg powołał ją do wieczności już w młodzieńczym wieku – 14 lat. To przedwczesne rozstanie się ze swoją córką napełniło Rodziców ogromnym bólem. Także w sercach osób, które znały Lisę Marię – nauczycieli i uczniów, zrodziło się niedowierzanie, smutek i żal. Śmierć dziecka sprawia ogromny ból. Z czasem jednak daje do myślenia, do poważnego myślenia. Co myśleć o życiu ludzkim w takiej sytuacji? Gdzie szukać oparcia i pociechy? Gdzie znaleźć nadzieję, która nie zawodzi nawet w obliczu śmierci?

Mierząc się z tymi pytaniami, chciałbym najpierw przywołać pewne wspomnienie. Jako młody kleryk uczestniczyłem w rekolekcjach dla młodzieży szkolnej. Ksiądz rekolekcjonista kończył każdy dzień modlitwą. Nosi ona nazwę „kompleta”. Modlitwa kończy się wezwaniem: „Noc spokojną i śmierć szczęśliwą niech nam da Bóg wszechmogący, Ojciec i Syn, i Duch Święty”. Tymi słowami mieliśmy się modlić wszyscy razem: ksiądz, klerycy i młodzież szkolna. Mieliśmy… – bo nic z tego nie wyszło. Młodzież taką modlitwę oprotestowała. W imię czego? W imię młodości. „Proszę Księdza – argumentowali uczniowie – jesteśmy za młodzi, aby myśleć o śmierci”; „Przyjechaliśmy tu, by się zabawić, spotkać, pośpiewać, owszem też się pomodlić, ale nie o szczęśliwą śmierć!”. Do rodziców uczniów dotarła skarga na księdza: „Ksiądz, zamiast mówić o Bogu, straszy śmiercią!”. Nie jest to jednak wina tych młodych ludzi. Taka jest dziś nasza kultura. Śmierć została w niej schowana, stała się tematem tabu. O śmierci nie wolno już otwarcie mówić. Śmierć musi umrzeć.

Niestety, śmierć nie umiera. Nie daje się oswoić. Jest niepoprawna. Przychodzi nawet we wczesnej młodości. Pisał o tym wielki poeta Reiner Maria Rilke: „Wielką jest śmierć/ myśmy w jej mocy/ Czy w smutku chwili, czy w radości czas/ choćbyśmy w samym środku życia byli/ waży się kwilić pośrodku nas”. Skoro śmierć jest wielką, to trzeba o nią pytać w sposób odpowiednio wielki – mądry, poważny. Nasze pytanie nie brzmi zatem: czy śmierć przyjdzie, ani kiedy przyjdzie? Mądre pytanie o śmierć brzmi: jak się na nią właściwie przygotować, aby nie przyszła na nas jak potrzask?

Jako wierzący w Chrystusa otrzymujemy wskazówkę, a nawet polecenie od naszego Pana: „Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny” (Mt 25, 13). „Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie” (Łk 21, 36). Co z tego wynika dla naszego życia?

Modlić się o śmierć szczęśliwą, to w istocie modlić się o mądre życie. Mądry człowiek odczuwa niepokój, bo wie, że nie wie. O tym niepokoju pisał św. Augustyn: „Stworzyłeś nas Boże dla siebie i niespokojne jest nasze serce dopóki nie spocznie w Tobie”. Człowiek mądry jest niespokojny, dlatego czuwa i modli się codziennie. Głupiec przeciwnie: uważa, że już wie, dlatego nie musi czuwać, zasypia w pewności siebie. Głupi sposób życia owocuje głupią śmiercią. Chrystus przestrzegał przed taką głupotą w wielu przypowieściach: o głupich pannach, które wzięły ze sobą lampy, ale nie wzięły zapasu oliwy; o głupim człowieku, który zaczął budować winnicę, ale nie przemyślał wydatków i nie zdołał wykończyć; o głupim rolniku, który tak się ucieszył plonami, że uznał, iż będzie mógł się w tym świecie urządzić na zawsze po to, aby jeść, pić i bawić się wesoło. Taki miał projekt na życie. Bóg jednak zlitował się nad tym rolnikiem i zawołał na niego: „Głupcze! Jeszcze tej nocy umrzesz. Komu więc przypadnie to szczęście, któreś sobie przygotował?”. Bóg nie woła na człowieka w formie połajanek: „Ateisto!”, „Bezbożniku!”. Woła z miłości i troski o los człowieka: Głupcze!

Głupota ma to do siebie, że zatrzymuje człowieka w bezruchu. A bezruch to początek gnicia. Nakaz Jezusa: „czuwajcie i módlcie się w każdym czasie” płynie z troski o świeżość naszych dusz. I wówczas, z punktu widzenia mądrości Bożej, nie ma znaczenia ile masz lat, gdy odchodzisz z tego świata: 14 czy 40, 50 czy 80. Liczy się to, jak przeżyłeś swoje życie – mądrze, czy głupio, czuwając i modląc się do Boga, czy ufając sobie i dogadzając rządzom.

Żegnając dziś młodziutką Lisę Marię, nie sposób ani słowem nie wspomnieć o patronie dzieci i młodzieży. Jest nim św. Stanisław Kostka. To przykład mądrego życia i szczęśliwej śmierci. Gdy umierał miał zaledwie 18 lat. Ale był mądry. Świadczy o tym jego święte życie, ale i sposób myślenia o życiu. Na okładce książki Erazma z Rotterdamu Pochwała głupoty Stanisław napisał zdanie, które daje wiele do myślenia: „Szczęście ludzi jest podobne do fal rzeźbionych przez przód okrętu, które natychmiast po jego przejściu giną”. Tyle warte jest szczęście człowieka, który się nie modli, zapomina o wieczności, aby się urządzić w tym świecie na zawsze.

Powierzamy dziś młodziutką Lisę Marię orędownictwu jej świętego patrona Stanisława Kostki. Módlmy się: Boże, Ty obdarzyłeś św. Stanisława Kostkę łaską dojrzałej świętości już w młodzieńczym wieku, spraw prosimy, aby Lisa Maria, w której pogrzebie uczestniczymy, osiągnęła pełną radość życia wiecznego, a my, za przykładem św. Stanisława, wykorzystywali czas przez gorliwą pracę i z zapałem dążyli do wiekuistego pokoju. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

Masz pytanie? Skontaktuj się z nami