• parafiaprokocim
  • 2022-05-03
  • 0 Komentarzy

Umiłowani przez Boga.

Liturgia słowa w miejsce psalmu poddaje nam dziś pod rozwagę fragment księgi Judyty. Skupimy się na jednym tylko zdaniu: „Twoja ufność nie zatrze się aż na wieki w sercach ludzkich wspominających moc Boga” (Jdt 13, 19). Można tesłowa odnieść do Maryi, która ufnie powierzyła siebie Bogu. Ludzkie serca, które wspominają moc Boga, nie zapomną Maryi, jej życia otwartego na Boga i Jego wolę. Czy jednak takie życie jest dziś jeszcze możliwe? Czy w naszym świeciesą jeszcze serca ludzkie wspominające moc Boga? Czy pandemia, wojna na Ukrainie i pojawiające się widmo głodu nie są dowodem na to, że świat, który chce dziś żyć poza Bogiem,czy nawet wbrew Bogu, musi w końcu zginąć?Czy nie widzimy jasno i wyraźnie, że nie jest to już ten świat, który Bóg-Stwórcazamierzył, abyśmy go razem z Nim budowali?Wystarczy sięgnąć do Biblii, aby zobaczyć, że ludzki świat budowany obok Boga, czy przeciwko Bogu, nie może się ostać

Księga Rodzaju wskazuje, że „Adam” sprzeniewierzył się swemu powołaniu do bycia dobrze twórczym, do współtworzenia świata z Bogiem. Ale kto kryje się w Biblii za imieniem „Adam? Centralną ideą hebrajskiego systemu myślowego jest starotestamentalne pojęcie „osoby wspólnotowej”. W Biblii słowo „Adam” występuje bardzo rzadko jako imię własne. Zdecydowanie używa się go w znaczeniu zbiorowym. Słowo „Adam” ma prawie wyłącznie znaczenie zbiorowe i oznacza ogólnie człowieka, istotę rodzaju ludzkiego, ród ludzki (por. Rdz 1, 26n; 9,5). W oryginalnym tekście hebrajskim mamy zapis: „I rzekł Bóg: uczyńmy ludzi” (Rdz 1, 26).W zamyśle Boga ludzie mieli kontynuować stwarzanie świata, prawdziwie uczestniczyć w dziele Stwórcy. Z czasem jednak ludzie stworzylisobie świat zwrócony przeciwko Bogu. I taki świat musi zostać zniszczony.„Pożałował więc Jahwe, że uczynił ludzi na ziemi” (Rdz 6,6).Biblijny potop położył kres fałszywemu światu. Bóg zdaje się mówić do ludzi: „Nie takiego świata chciałem. Takiego świata nie można już dołączyć do istnienia, które wyszło z mojej Boskiej ręki. Taki świat nie jest już bardzo dobry, ani nawet dobry. Został zepsuty. Nie poznaję go już. Taki świat trzeba zniszczyć. Ludzie, zacznijcie budowaćod nowa – tym razem ze Mną”.Podobną wymowę ma nieudana budowa wieżyBabel: ludzie pełni zbiorowej energii chcą stworzyć potęgę, której symbolem ma być wieża sięgająca nieba, aby dorównać Bogu. Wieża ma też utwierdzić kult obcych bóstw, a nie jedynego Boga Jahwe –Stwórcy świata. Taki pomnik ludzkiej pychy nie mógł w pełni powstać. A co spotkało mieszkańców Sodomy i Gomory, których grzechy były niezmiernie ciężkie?Nawet wstawiennictwo Abrahama nie zdołało ich ocalić. Bóg nie znalazł w obu tych miastach nawet dziesięciu sprawiedliwych. Tragiczny los obu miast wskazuje, że Bóg jest miłosierny, ale nie pozwoli z siebie kpić. A co stało się ze świątynią w Jerozolimie, z której Żydzi bylidumni: Chrystus Pan zapowiedział, że nie zostanie z niej kamień na kamieniu, bo dom modlitwy zamieniono w jaskinię zbójców.

Zapytajmy teraz: co te biblijne historie oznaczają dla naszego współczesnego świata i jego przyszłości?

Czy ludzie są dziś na tyle mądrzy, aby odwrócić się od zła i budować siebie i swój świat zwróceni twarzą do Boga? Czy chcemy uczyć się otwartości na Boga od Matki Jezusa Chrystusa, którą nazywamy naszą Królową i Matką? Czy może ciągle aktualne są słowa psalmisty: „Mówi głupi w sercu swoim: nie ma Boga” (Ps 14,1)? Te pytania i wątpliwości wskazują na paradoks współczesnego świata. Na czym on polega?

Paradoks naszego ludzkiego istnienia we współczesnym świecie polega na tym, że zamykamy siebie i nasz świat, lecz zarazem chcemy, aby wszystko w takimświecie było otwarte. Ten paradoks dobrze ilustruje pytaniepostawione mi przez ucznia w szkole: „Czy można wierzyć w Boga, ale nie chodzić do kościoła i nie modlić się?”. Innymi słowy: czy można być otwartym na Boga, ale nie szukać doświadczenia Boga, ani kontaktu z Bogiem, ani nie budować z Nim więzi?Oczywiście, że można. Można tak żyć. Można tak udawać. Ale trzeba też zapytać: do czego takie udawanie doprowadzi?

Symulacja wiary w Boga jest „listkiem figowym”, którym współczesny człowiek chce zasłonić swoją wewnętrzną pustkę. Chce ukryć przed sobą i innymi swoje zamknięcie się na Boga i świat ducha. Czy to mądre działanie? Czy ma przyszłość?

Wszystkie wielkie religie, ale też poważne filozofie i psychologie podkreślają, że największym złem, grzechem i błędem jest zamknięcie się w sobie i uznanie siebie za centrum istnienia. Człowiek, który to uczynił czuje się bardzo pewny siebie, gdyż nie obchodzi go to, jak się rzeczy wokół niego mają. Wszelkie inne zło pochodzi z tego zamknięcia się w sobie. Całe nasze istnienie staje się wtedy osaczone, zatopione w doczesności, uziemione. Nasza epoka, choć tak bardzo skomplikowana, zgłasza to jedno roszczenie: człowiek ma być najważniejszy, dlatego wszystkie wymiary istnienia trzeba zredukować do człowieka i jego woli. Rodzi się nowy sposób istnienia: istnienie zamknięte na religie, autorytety, tradycje, wartości religijne, moralne i duchowe. Głosi się dziś pochwałę całkowitej płynności, braku zasad, samowoli i przypadkowości. Człowiek nie umie już żyć swoim powołaniem do „bycia w otwartości”. Więcej nawet: boi się swojej otwartości. Trudno się temu dziwić. Skoro zamyka się na Boga i świat duchowy, to stając w obliczu otwartego bezmiaru istnienia, w lęku cofa się i zamyka w sobie. Maryja tego nie czyniła. Nie cofnęła się w głąb siebie, gdy usłyszała skierowane do Niej orędzieArchanioła. Wręcz przeciwnie: otwarła się na nie i powiedziała z ufnością: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa!” (Łk 1, 38).

Kto jednak zamknął się w sobie, ten nie jest już zdolny do takich słów i czynów otwarcia. Kto nie radzi sobie z otwartością swego istnienia, bo nie wie ku czemu ma się otworzyć, pozostanie sam ze sobą. Skoro zapomniał o Bogu,nie modli się, nie prowadzi życia duchowego, to na co miałby się z ufnością otworzyć? Komu bezgranicznie zaufać? Czyżby miał się rzucić na oślep w otwartość istnienia? Ku czemu? I dlatego współczesny człowiek ucieka w zamknięcie się w sobie.

Człowiek naszej epoki zrzeka się tego kim miał być w swoim istnieniu: istotą otwartą na świat i Boga, na życie doczesne i wieczne, na materię i ducha oraz wolność. Człowiek rzucił się w materię kosztem utraty sił duchowych. A przecież jesteśmy ze swej natury istotami, które nie są samowystarczalne. Nasza wiedza i potęga materialna nie mogą być zdobywane kosztem utraty otwartego i duchowego wymiaru naszego istnienia. Musimy koniecznie pozostawać otwarci na świat materialnyi na świat duchowy. Musimy wołać do Boga nie tylkoo jedno: „chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”, ale też wołać w pierwszej kolejności: „Święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi”. I takiej otwartości naszego ludzkiego istnienia może nas nauczyć Maryja, Matka Jezusa, którą nazywamy naszą Matką, matką Polek i Polaków, Królową Polski.

Maryja była człowiekiem z krwi i kości. Ale równocześnie jest obrazem czegoś więcej. W osobie Maryi ujawnia się Boski plan stworzenia. Maryja w swoim życiu pokazuje nam to, czym stworzenie miało być w intencji Boga i czym niegdyś się stanie na oczach wszystkich „aby Bóg był wszystkim we wszystkich” (1 Kor 15, 28). W życiu Maryiujawnił się nieskażony pierwotny zamiar Boga Stworzyciela. Jej życie jest niezepsutym zamysłem Stwórcy. Gdyż wolą Boga jest, aby człowiek nie tylko istniał, ale też zrobił coś mądrego ze swoim istnieniem. Bóg chce, aby człowiek dojrzewał.To, co biblijna Ewa zepsuła w ludzkim istnieniu przez niewierność, Maryja odzyskała przez wiarę. Maryja jest dla nas znakiem niezawodnej nadziei przez to, że jest tym pomysłem Boga Stwórcy, który się obronił, który nie uległ zafałszowaniu, skażeniu, w pełni się zrealizował.Jaką dobrą radę może nam dać dziś Maryja Matka Chrystusa i nasza?

Jeżeli nasz świat ma przetrwać, to tylko w jeden sposób: otworzyć się na Boga i Jego Miłość. Jednak wiele wskazuje na to, że ludzie nie mają już siły, aby powrócić do Boga.W tej sytuacji powinniśmy modlić się słowami piątej modlitwy Eucharystycznej: „Uczyń nas otwartymi”. Maryja, Matka Boża, we wszystkich swoich objawieniach uznanych przez Kościół wzywa nas gorąco do ponownej otwartości na Boga. Jeśli tego nie będzie, nasz świat nie przetrwa. Stworzenie zginie bez Stwórcy. Dlatego nasze ocalenie zależy od pamięci o Bogu i otwartych ludziach, którzy razem z Bogiem budowali ten świat: „Twoja ufność nie zatrze się aż na wieki w sercach ludzkich wspominających moc Boga” (Jdt 13, 19).

Masz pytanie? Skontaktuj się z nami