• parafiaprokocim
  • 2022-08-28
  • 0 Komentarzy

Podczas tej Mszy św. dzieci naszej parafii otrzymają sakrament chrztu świętego. To okazja dla nas, dorosłych, aby zastanowić się nad tym, w czym wyraża się wyjątkowość łaski chrztu świętego, w której mamy już swój udział.

Przypomnijmy najpierw, że chrzest św. nie jest propozycją człowieka, ani Kościoła, lecz propozycją samego Chrystusa. Kościół pierwotny zrozumiał wolę Chrystusa następująco: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”. Tylko dzięki łaskawej woli Jezusa Chrystusa jesteśmy zaproszeni do przyjęcia chrztu św. Zapytajmy teraz: co łaska chrztu zmienia w naszym istnieniu? Mówiąc najkrócej: chrzest św. wprowadza nas w ścisłą wspólnotę z Chrystusem. Ta wspólnota ma cztery podstawowe wymiary: 1) zerwanie z takim światem, który sprzeciwia się Bogu, 2) zerwanie z grzechem, 3) połączenie się z Duchem Świętym 4) i widoczny akt posłuszeństwa. Przyjrzyjmy się temu bliżej.

1. Chrzest to zerwanie z takim światem, który odwraca się od Boga. Świat został stworzony przez Boga. Tylko w Bogu znajdował swój ostateczny sens i wartość. Był dobry i piękny. Grzech pierworodny sprawił, że człowiek postanowił uwolnić siebie i świat spod opieki Boga. Uwierzył kusicielowi, że świat bez Boga będzie lepszym światem.Im mniej Boga w świecie, tym więcej człowieka. Grzech pierworodny sprawił, że każdy człowiek rodzi się już w takim zbuntowanym przeciwko Bogu świecie. Chrzest święty sprawia, że człowiek żyje w tym świecie, ale nie musi należeć do zbuntowanego świata. Nasze życie przed chrztem składało się z dwóch elementów: „ja” i otaczający mnie świat ludzi i przedmiotów. To świat, w którym Bóg nie jest mile widzianym gościem. Chrzest św. sprawił, że w moim życiu pojawił się ktoś trzeci. Ten Ktoś wszedł między mnie i świat, aby naprawić ten świat. Po chrzcie św. tracę więc kontakt ze starym światem, światem grzechu i buntu, a zyskuję nowy świat. Zyskujęwspólnotę z Chrystusem, który był posłuszny Bogu we wszystkim. Łaska chrztu polega na tym, że Chrystus jest tak blisko mnie, że wchodzi pomiędzy mnie i otaczający mnie świat. Chrystus staje się pośrednikiem istnienia – między mną a światem. Wzbogaca i poszerza moje istnienie. Poddaje je kierownictwu Boga.Chrystus w ten sposób naprawia świat zepsuty przez ludzi. Już nie dwa, lecz trzy elementy tworzą życie chrześcijanina: ja – Chrystus – świat. Chrystus stoi pośrodku. Jest to możliwe dlatego, że chrzest – jak powie św. Paweł – jest „zanurzeniem w Chrystusa”. Odtąd człowiek należy już do Chrystusa, jest w Nim zanurzony, istnieje w Nim. Nasyca się Chrystusem. Naturalnym otoczeniem chrześcijanina nie jest już zepsuty przez ludzi świat, lecz Chrystus, w którego się człowiek przyoblekł. Chrystus staje się nam nowym światem, bo – jak powie św. Paweł – „W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17, 28). Nowy Testament nazywa chrzest „nowym stworzeniem”, „przyobleczeniem się w Chrystusa”. Symbolem tego jest biała szata otulająca człowieka przyjmującego chrzest. Wprawdzie nadal żyję w tym świecie, ale już nie jestem z tego świata, tak jak Chrystus nie jest z tego świata. Otaczającym mnie światem stał się Chrystus. Nie oznacza to, że chrzest jest ucieczką z tego świata. Chrzest jest próbą zbawienia tego świata. Jako ludzie zanurzeni w Chrystusa nie mamy uciekać ze świata, lecz zbawiać ten świat. W wieczerniku Jezus modli się za swoich uczniów: „Ojcze, nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego” (J 17, 15). Aby ustrzec się od zła potrzebujemy zanurzenia w Chrystusie. Ono sprawia, że zostaje zerwany nasz bezpośredni kontakt ze światem i z grzechem. Sami nie jesteśmy zdolni do takiego zerwania ze światem i z grzechem. Może to dla nas uczynić tylko Chrystus.

2. Chrzest jest zerwaniem z grzechem. Znamy to powiedzenie: „kto śpi, nie grzeszy”. To żartobliwe stwierdzenie zawiera jednak pewną słuszną myśl. Mianowicie: jak długo żyjemy, tak długo jesteśmy narażeni na grzech i faktycznie go popełniamy. Tylko sen śmierci uwalnia nas od grzechu: kto umarł, nie może już grzeszyć. Skoro chrzest jest radykalnym zerwaniem z grzechem, to oznacza, że chrzest ma coś wspólnego ze śmiercią. Rzeczywiście: grzesznik musi umrzeć, aby uwolnić się od swego grzechu. Św. Paweł napisał: „Kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu” (Rz 6, 7). Do umarłego człowieka grzech nie ma już żadnych praw. Uwolnienie z grzechu dokonuje się poprzez śmierć. Rodzi się jednak pytanie: jak pogodzić chrzest, który sprowadza na nas śmierć, z naszym pragnieniem życia? Kto może dobrowolnie chcieć śmierci dla siebie, albo dla swoich dzieci, które pragnie ochrzcić? Jednym słowem: jak można chcieć śmieci, aby z niej powstało nowe życie? Otóż jedynym powodem, dla którego śmierć grzesznika nie oznacza jego potępienia i unicestwienia, lecz daje mu zerwanie z grzechem i życie jest to, że grzesznik ponosi śmierć we wspólnocie ze śmiercią Chrystusa. Chrzest jest zanurzeniem grzesznika w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Św. Paweł uczy: „Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w jego śmierć?” (Rz 6, 3). I dalej wyjaśnia: „jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nie ma już nad Nim władzy” (Rz 6, 8-9). Oznacza to, że kto przyjął chrzest w imię Chrystusa, ten ma prawo do owoców, jakie przyniosło nam ze sobą życie Chrystusa. Krzyż i śmierć Chrystusa były twarde i ciężkie, ale nasz krzyż jest słodki i lekki dzięki wspólnocie z Jezusem – ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Krzyż Chrystusa jest naszą jednorazową, pełną łaski śmiercią we chrzcie. W Jezusie ukrzyżowanym śmierć zwarła się z życiem – na korzyść życia. Każdy, kto przyjmuje chrzest w imię Jezusa, ma udział w śmierci i powstaniu z martwych Jezusa. Tym, kto ożywił Chrystusa po Jego śmierci jest Duch Święty.

3. Chrzest jest połączeniem się człowieka z Duchem Świętym. Połączenie to wskazuje, że w chrzcie nie możemy być całkowicie bierni. Owszem, otrzymujemy dary, których sami sobie nie udzielamy: wiarę, nadzieję, miłość, obietnicę nieśmiertelności. Możemy je tylko przyjąć i za nie dziękować. Chrzest nie jest jednak czarodziejskim obrzędem, w którym człowiek może pozostać bierny. Chrzest to sakrament – wymaga aktywności, zaangażowania się człowieka. W wypadku małych dzieci to zaangażowanie wykazują ich rodzice. Rodzice jednak nie przyrzekają za swoje dzieci, ani nawet w ich imieniu. Rodzice jedynie zobowiązują się do wychowania dzieci w wierze, którą sami wyznali. Po upływie kilku lat dzieci, gdy mają już dostateczne używaniu rozumu, same odnawiają przyrzeczenia chrzcielne. Ochrzczeni nie mogą być zatem całkowicie bierni wobec Ducha św., gdyż stali się domem, w którym zamieszkał Duch Święty. Ten Duch prowadzi nas ku pełni prawdy i przypomina nam wszystko, co Jezus nam powiedział. Duch Święty nie sieje w nas niepewności, lecz daje nam pewność i jasność. Dlatego w Duchu możemy się przemieniać i stawiać pewne kroki na drodze do pełni zbawienia, którego początkiem jest chrzest. Zamieszkanie w nas Ducha umożliwia nam życie według Ducha, jak napisał św. Paweł: „Wy jednak nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha, jeśli tylko Duch Boży w was mieszka” (Rz 8, 9). Ten Duch jest gwarancją naszego zmartwychwstania. Św. Paweł powie: „A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Jezusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha” (Rz 8, 11). Duch Św. daje nam pewność nadziei na zbawienie, zmartwychwstanie i życie wieczne z Chrystusem. Ta pewność zostaje spotęgowana, gdy Chrystus, po wniebowstąpieniu, zesłał Ducha Świętego nie na poszczególnych ludzi, lecz na całą wspólnotę pierwotnego Kościoła. Bliskość wspólnoty wierzących potęguje i umacnia pewność poznania Jezusa Chrystusa.

4. Chrzest wymaga aktu posłuszeństwa. Gdy Jezus wzywał do pójścia z Nim, żądał widocznego aktu posłuszeństwa. Pójście za Jezusem było sprawą publiczną. Chrzest jest również wydarzeniem publicznym. Przez chrzest dokonuje się włączenie w widzialną wspólnotę Chrystusa – w Kościół. Nie można ukrywać zerwania ze światem i z grzechem. Musi się to ujawnić przez uczestnictwo w życiu Kościoła, w częstym przyjmowaniu sakramentów świętych,zwł. Eucharystii i sakramentu pojednania.

Podsumujmy: przez chrzest św. przyjęty w imię Trójcy Przenajświętszej człowiek żyje na tym świecie, ale już nie jest z tego świata. Jeszcze popełnia grzechy, ale już nie jest niewolnikiem grzechu, bo ma udział w sprawiedliwości Chrystusa,w Jego zwycięstwie nad grzechem, śmiercią i szatanem. Jest złączony z Duchem Świętym, który pozwala mu poznawać Jezusa i żyć według Ducha. Chrześcijanin jest człowiekiem nadziei, która nie jest matką głupich, lecz darem Ducha dla wierzących. Kto wierzy w Jezusa nigdy nie jest sam – żyje we wspólnocie, która potęguje i umacnia poznanie Jezusa Chrystusa i pomaga być Mu posłusznym.

Masz pytanie? Skontaktuj się z nami