• parafiaprokocim
  • 2023-12-25
  • 0 Komentarzy

Umiłowani przez Boga

„A to wszystko się stało, aby się wypełniło, co Pan powiedział przez proroka: ‘Oto panna pocznie i porodzi Syna i nadadzą Mu imię ‘Emmanuel’, to znaczy: ‘Bóg z nami’” (Mt 1, 22-23). W świetle tych słów i wydarzeń okazało się, że Rzeczywistość to „coś więcej” i „inaczej” niż tylko to, co już wiemy i znamy. Ewangelia ogłasza nam to, co niemożliwe, co przekracza naszą codzienność i zwyczajność, ale także nasz ludzki rozum i naturalny bieg rzeczy tego świata. Lecz w tym wszystkim nie chodzi o nic czarodziejskiego, wymyślonego, jest to ciągle nasz świat, początków i narodzin.

Oto Dziewica – bez udziału mężczyzny – znalazła się w stanie błogosławionym. Już samo to budzi zdumienie: jak to możliwe? Maryja sama dała wyraz temu zdumieniu, pytając Anioła: „Jakże to się stanie, skoro nie znam męża?” (Łk 1, 34). Ale to zaledwie początek zdumienia i rąbek tajemnicy. Anioł bowiem ogłasza: „Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego okryje cię jak obłok. Dlatego też święte [Dziecko], które się narodzi będzie nazwane Synem Bożym” (Łk 1, 35). Rozum ludzki, z całą jego mocą, nie jest w stanie wspierać nas w myślowym przyswojeniu sobie tej tajemniczej prawdy. Do jej wyrażenia służy nam inny wytwór ludzkiego ducha – pieśń i poezja. W poetycki sposób hymn brewiarzowy ogłasza:

„W nietknięte łono świętej Panny

Zstąpiła z nieba pełnia łaski,

A Ona odtąd dźwiga w sobie

Nie znaną jeszcze tajemnicę”

(Hymn z jutrzni na Boże Narodzenie, LG t. 1, s. 362).

A w kolędzie „Pójdźmy wszyscy do stajenki” śpiewamy: „Witaj Dzieciąteczko w żłobie/Wyznajemy Boga w Tobie”. A zatem nie oglądamy, lecz wyznajemy… Słowa kolędy pomagają nam, ale nie w tym sensie, że wyjaśniają coś rozumowi, ale apelują do serca. Pozwalają nam wczuć się w tajemnicę Boga-Człowieka. Tajemnica Wcielenia Syna Bożego nie zostaje pojęta, ale przez słowa pieśni i poezji przybliża się do nas – przez wiarę. Wiara jest mocnym przekonaniem, że istnieje to, czego się spodziewamy. Wiara jest świadectwem o wydarzeniach, których nie widzimy. Przez wiarę poznajemy, że to co jest dostrzegalne, powstało z tego, co niewidzialne (Hbr 11, 1-3). Dzieciątko Jezus widziane w żłobie, powstało z niewidzialnego: „jest na łonie Ojca” (J 1, 18). Widzimy dziecko, a wyznajemy: „To Bóg!”.

Wszystko to oznacza, że Boże Narodzenie troszczy się o tajemnicę. Bóg spełnia swoje życie po ludzku i wśród ludzi. Oto tajemnica o wielkim znaczeniu dla nas. Odkrywa ona świat, który jest jeszcze inny niż to, co znamy i wiemy. Dlatego chcemy dziś spojrzeć na Boże Narodzenie jako na tajemnicę, o którą powinniśmy się w naszym życiu zatroszczyć.

Zapytajmy jednak: dlaczego w ogóle troska o tajemnicę w naszym codziennym życiu jest dla nas ważna? Czy nie żyłoby się nam o wiele łatwiej, gdyby wszystko było zwykłe i nie było już żadnych tajemnic?

Tajemnica w ludzkim życiu: dawniej i dziś

Dawniej tajemnice nakładały się na życie codzienne człowieka. Nie pozwalały zamknąć świata ludzkiego doświadczenia i ograniczyć go do „tu i teraz”, lecz pozostawiały go zawsze otwartym na „coś jeszcze” i „jakoś inaczej”. Rzeczywistość była przeżywana jako niepełna, niedokończona. W całe istnienie wpisana była tajemnica. Człowiek nie był więźniem „tu i teraz”. Nie żył tylko chwilą obecną. Człowiek żył w świecie prawd niedokończonych, niedokończonego świata i samego siebie. Wiedział o tym, że „coś jeszcze będzie”, na coś warto czekać, czegoś oczekiwać. Tajemnica pociągała i otwierała człowieka. Nie pozwalała mu egoistycznie zamknąć się w sobie. Dzisiaj jest inaczej.

Współczesna mentalność techniczna i tempo życia oślepiają ludzi na tajemnice. Tajemnice są pomijane i niedostrzegane. Zdumienie i oczekiwanie ustąpiło dziś miejsca zwykłej ciekawości i zniecierpliwieniu. Człowiek nie doświadcza już tajemnic, które go angażują i zmieniają całe jego życie. Wszystko jest zwykłe i codzienne. Brak tajemnicy sprawił, że ludzie przestali wierzyć w możliwość innego świata i innego wymiaru istnienia. Witkacy pisał: „Dziś tajemnica zeszła na psy i coraz mniej jest ludzi, którzy o tym właśnie wiedzą. Aż w końcu szarość jednolita pokryje wszystko na wiele, wiele lat jeszcze przed zgaśnięciem słońca” (S. I. Witkiewicz, Pożegnanie jesieni, Warszawa 2001, s. 14). Ale czy musi tak być? Czy tajemnica zniknęła bezpowrotnie z życia ludzi naszej epoki?

Boże Narodzenie to wielka szansa na powrót radosnej tajemnicy do naszej codzienności. Ten powrót oznacza, że jednak mamy nadzieję na zmianę naszego życia. Nie jesteśmy naiwni. Znamy nasze słabości, ale nie poddajemy się zwątpieniu. Wierzymy, że z pomocą Dzieciątka Jezus nasze życie stanie się inne, lepsze. Wierzymy, że człowiek nie może się w pełni zrealizować wyłącznie na poziomie siebie samego i swej egoistycznej zamkniętej natury. Nie może się ani spełnić w świecie zamkniętym, ani też świata tego ograniczać. Tajemnica ma dla nas praktyczne znaczenie. Zapytajmy zatem: jaką praktyczną rolę w naszym życiu odgrywa tajemnica Bożego Narodzenia? Odpowiedzi poszukamy w życiu dwóch osób, które jako pierwsze zostały przez tę tajemnicę zaskoczone i w nią „wciągnięte”. To Józef z rodu Dawida i jego narzeczona Maryja.

Józef i Maryja wobec tajemnicy Wcielenia

Otwarcie się Maryi na tajemnicę Wcielenia Syna Bożego wyraziło się w słowach, które przetłumaczone dosłownie z języka greckiego brzmią następująco: „Powiedziała zaś Mariam: Oto służka Pana. Oby się stało mi według słowa twego” (Łk 1, 38). Maryja otwarła się na tajemnicę, która całkowicie odmieniła jej życie. Więcej nawet: przez swoją zgodę na tajemnicę Maryja otwarła duchowy i głębszy wymiar świata. Okazało się bowiem, że świat ma w sobie tajemnicę, bo może pomieścić to, co go całkowicie przerasta, ale go nie niszczy, lecz otwiera i poszerza. Aby to sobie przybliżyć z pomocą przychodzi nam poezja: „Na sianie Bóg się dał położyć Nie gardząc nędznym stajni żłobem I Ten, co żywi rzesze ptaków, Drobiną mleka był karmiony” (Hymn z jutrzni na Boże Narodzenie, LG t. 1, s. 362). Maryja zgodziła się uczestniczyć w tajemnicy, która przerosła jej zdolności rozumienia tego, co się wokół Niej dzieje. Dlatego otwartość Maryi na Boską tajemnicę Jezusa nie była aktem jednorazowym. Świadczy o tym jej zdumienie, które Jej nie opuszczało: „A ojciec Jego i matka dziwili się temu, co o Nim mówiono” (Łk 2, 33). W życiu Maryi i Józefa były sytuacje, w których oboje nie rozumieli słów i czynów swego Syna: „Dlaczegoście Mnie szukali? Czyż nie wiedzieliście, że powinienem być w domu mojego Ojca? Lecz oni nie zrozumieli tego, co im powiedział” (Łk 2, 49-50). Dlatego Maryja nieustannie modliła się i czuwała: zastanawiała się nad sensem wydarzeń związanych z Jezusem. Nie wszystko z nich rozumiała, ale wszystko zachowywała wiernie w swoim sercu(Łk 2,19).To pokazuje, że uczestniczyć całym sobą w tajemnicy to o wiele więcej, niż ją tylko rozumieć. Otwartość Maryi na tajemnicę Boga jest odwagą do pójścia dalej, wkroczenia w inny świat, w lepszy świat – w świat, w którym „Bóg jest z nami”, jest „Emmanuelem” (Mt 1, 23). Tylko w otwartości na tajemnicę może się dokonać przemiana w istnieniu człowieka i świata. Bóg na pokornej otwartości Maryi stworzył swe arcydzieło. Dał światu najbardziej znaną i skuteczną kobietę w dziejach ludzkości i najwierniejszego i najczystszego człowieka, nową ziemię obiecaną, wypełnioną łaską Matkę Zbawiciela świata i naszą Matkę. Otwartość Maryi na tajemnicę zachwyca nas.

Z Józefem było inaczej. Nie znał on tajemnicy macierzyństwa Maryi, z którą był zaręczony. Dopiero interwencja Boża pouczyła Józefa we śnie, że Maryja nosi w łonie Syna, który nie jest dzieckiem żadnego mężczyzny, ale Synem Bożym. Po przebudzeniu się z proroczego snu Józef pokornie otwarł się na tajemnicę Bożych spraw, których nie rozumiał (stąd pomysł odejścia): „Józef przebudziwszy się uczynił tak, jak mu anioł Pański rozkazał, i przyjął swoją żonę” (Mt 1, 24). Ewangelista podkreśla w tym zdaniu doskonałe posłuszeństwo Józefa. Jest on nie tylko wrażliwy na Boże przemawianie, ale także całkowicie posłuszny. Zamienia w czyn usłyszane słowo. Chociaż wołanie Boga nie było skierowane do niego w formie olśniewającego objawienia, lecz dyskretnie we śnie, Józef nie roztrząsa, czy i jak dalece widzenie to pochodziło od Boga. W pełnym posłuszeństwie wykonuje polecenie Boga.

Pora zapytać: czego możemy się nauczyć od Maryi i Józefa w dziedzinie troski o tajemnicę w naszym codziennym życiu?

Podsumowanie i wnioski

Maryja i Józef byli bardzo młodzi kiedy Anioł objawił im nadzwyczajne zamiary Boga. Józef mógł mieć wtedy niewiele ponad dwadzieścia lat, a Maryja około lat czternastu. Rabini żydowscy podkreślali potrzebę zawierania związków małżeńskich w młodym wieku i tak było zapewne w tym przypadku. Z pewnością młodzi mieli swoje życiowe plany i marzenia. Ale ich plany nie były dla nich całym światem, zamkniętym światem. Chcieli być samodzielni – to zrozumiałe, ale nie szukali absolutnej niezależności i absolutnej władzy nad sobą. Uznali obecność tajemnicy, która przyszła do nich z zewnątrz – od Boga, a nie od ludzi, ani od nich samych. Uznali, że planowanie ich wspólnego życia nie jest ich wyłączną sprawą, ani też sprawą ostatecznie zamkniętą. Otwarli się na tajemnicę, która zmieniła i poszerzyła ich życie. I zmieniła oblicze świata. Tajemnica jest sposobem istnienia świata. W niej ukazuje się on jako nie-cały, nie-spełniony, nie-dokonany i zawsze nie-zamknięty, lecz otwarty ku nowym możliwościom.

Przykład otwartości młodych ludzi – Maryi i Józefa – uczy nas, że człowiek może i powinien przekraczać siebie i swoje plany, swoje Ja. Wszystko, łącznie z samym człowiekiem, nie jest dokończone i zamknięte. Tajemnica staje się gwarantem naszej aktywności, poszukiwań i nadziei. Nie wystarczy tylko być i troszczyć się o bogactwo materialne i byt rodziny. Trzeba jeszcze otworzyć się na nowy wymiar istnienia, na tajemnicę Ducha, który przenika wszystko, nawet głębię samego Boga (1 Kor 2,10). Józef mógł odnieść znaczne materialne korzyści, gdyby postawił Maryję w stan oskarżenia. Mógł zatrzymać całe wiano Maryi i prawdopodobnie odzyskać cenę, którą zapłacił przy zaślubinach. Lecz ani chciwość, ani zemsta nie kierowały Józefem, mężem sprawiedliwym.

Dzięki uznaniu tajemnicy w naszym życiu łatwiej odkrywamy, że jest coś, czego wartość przewyższa naszą codzienność i nasze plany. W naszym myśleniu i istnieniu nie chodzi o skończenie i zamknięcie, lecz otwarcie dróg ku nowemu myśleniu i nowemu istnieniu. Skoro odwieczny Syn Boży narodził się jako człowiek, to nasz ludzki świat nigdy nie był zamknięty i wewnętrznie pełny. Zawierał luki i miejsca niedookreślone, które wzywały nas do bycia w drodze i zajęcia postawy poszukiwacza i twórcy. To świat, który nigdy nie był bytem skończonym, tak jakby wszystko się już wydarzyło. To świat, w którym obecna była moc, potencja i energia. Boże Narodzenie – jeżeli się na nie otworzymy – może stać się dla nas źródłem mocy, która wszystko czyni nowym, otwiera i wlewa w ludzkie serca nową nadzieję. Wyrazem tej nadziei jest poezja. Jej słowa niczego nie zamykają, lecz pozostawiają w otwarciu na tajemnicę Boga, w modlitwie i czuwaniu, w nasłuchiwaniu i radości:

 

„Przyjdź, o Zbawicielu świata,

I zdumionej ukaż ziemi

Tajemnicę narodzenia

Właściwego tylko Bogu.

 

Jesteś równy swemu Ojcu,

Lecz przyjąłeś postać sługi,

By uleczyć ludzką słabość

Przez potęgę swojej mocy”

(Hymn z okresu adwentu. Godzina czytań, LG t. 1, s. 282-283).

Masz pytanie? Skontaktuj się z nami